Afrykański pomór świń może zagrozić powiatowi szczycieńskiemu – ostrzega powiatowy lekarz weterynarii Jerzy Piekarz. Dlatego apeluje do rolników i mieszkańców o stosowanie szczególnych środków ostrożności. Powinniśmy wystrzegać się kupowania dziczyzny z niewiadomych źródeł. Kontrole wskazują, że nie wszyscy sprzedawcy potrafią wytłumaczyć, skąd pochodzi oferowane przez nich mięso.

Pomór świń u bram
Jerzy Piekarz: - Ta choroba powoli, ale systematycznie zaczyna się do nas zbliżać

TO TYLKO KWESTIA CZASU

Afrykański pomór świń (ASF) to groźna, zakaźna i zaraźliwa choroba wirusowa świń domowych, świniodzików i dzików. W przypadku wystąpienia ASF w stadzie dochodzi do dużych spadków w produkcji, zakażenie przebiega powoli i obejmuje znaczny odsetek zwierząt, a śmiertelność sięga nawet 100%. Pod koniec ubiegłego roku zakażenie pomorem świń stwierdzono pod Warszawą. Był to pierwszy przypadek, gdy wirus przekroczył Wisłę. Zagrożone jest także województwo warmińsko – mazurskie, które jeszcze do niedawna było od tej choroby wolne. Przypadki ASF wykryto już w powiatach braniewskim, bartoszyckim i ełckim. – Ta choroba powoli, ale systematycznie zaczyna się do nas zbliżać. W mojej ocenie jest to kwestia czasu – mówi Jerzy Piekarz, powiatowy lekarz weterynarii.

Na terenie powiatu funkcjonują dwie duże hodowle świń: licząca ok. 1500 sztuk w Przeździęku Wielkim oraz w Lipowej Górze Zachodniej (500 – 800 sztuk). W wielu gospodarstwach zwierzęta te są hodowane na własne potrzeby. Do walki z chorobą włączają się leśnicy. Zgodnie z wydanym na początku roku zarządzeniem dyrektora generalnego Lasów Państwowych, mają oni za zadanie m.in. monitorować tereny w celu wykrycia padłych dzików. Zadaniem myśliwych jest z kolei ograniczanie populacji tych zwierząt.

OBAWY ROLNIKÓW

Ryzyko wystąpienia ASF budzi wiele obaw wśród rolników. Niektórzy zastanawiają się, czy w przypadku znalezienia w bliskim sąsiedztwie od ich gospodarstwa dzika zarażonego wirusem, będą musieli od razu wybić swoje stado. Jerzy Piekarz uspokaja, że do tego droga daleka. – Po pierwsze, takiego dzika należy od razu zgłosić do inspekcji weterynaryjnej albo do miejscowego lekarza weterynarii w celu pobrania próbek – wyjaśnia. W przypadku stwierdzenia ASF, podejmowane są działania w postaci wyznaczania okręgów ochronnych i stref. Decyzje te zapadają na szczeblu samorządów i wojewody. – Inspekcja weterynaryjna pełni jedynie rolę merytorycznego doradztwa, ale konkretne działania należą do włodarzy – podkreśla Piekarz. Jeśli choroba pojawi się już bezpośrednio w stadzie świń, wtedy podlega ono likwidacji. Podstawowym działaniem, które ma zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, jest przestrzeganie przez rolników zasad bioasekuracji. Co to oznacza? – Gospodarze powinni ogradzać miejsca, gdzie żyje stado i nie wpuszczać tam obcych. Jeśli tego nie zrobią, to w przypadku wystąpienia ASF nie otrzymają odszkodowań – ostrzega Jerzy Piekarz.

UWAGA NA ŻYWNOŚĆ

Kolejny poważny problem to bezpieczeństwo żywności, a zwłaszcza wyrobów z dziczyzny sprzedawanych np. na targowiskach. Powiatowy lekarz weterynarii uczula, aby pod żadnym pozorem nie kupować produktów niewiadomego pochodzenia, albo po „okazyjnych” cenach. Praktyka wskazuje, że nabywanie mięs czy wędlin od przygodnych handlarzy nie należy wcale do rzadkości. – Prowadzone przez nas wspólnie z sanepidem i policją kontrole dowiodły, że kilka osób nie potrafiło wytłumaczyć, skąd pochodziły oferowane przez nie wyroby – mówi.

(ew)